Biznesowa strona Euro 2016 jest fascynującym tematem. Postanowiłem przyjrzeć się temu, jak piłka nożna łączy emocje kibiców z aspektami biznesowymi. Szczególnie interesujące jest to w kontekście historycznego meczu naszej reprezentacji 🙂.
Jestem zdania, że w sporcie, podobnie jak w biznesie, działa zasada Pareto. 10% piłkarzy zarabia 90% pieniędzy z tego sportu. To nie jest nic nadzwyczajnego – tak po prostu funkcjonuje ten rynek. Przypomina mi to sytuację w startupach, gdzie niewielki procent firm przyciąga większość inwestycji.
Moim zdaniem kariera piłkarza przypomina ścieżkę rozwoju przedsiębiorcy. Najpierw są lata ciężkiej pracy w mniejszych ligach, by pewnego dnia dostać szansę gry w Premier League czy Bundeslidze. Polska liga jest świetnym miejscem do startu – wystarczy spojrzeć na przykład Roberta Lewandowskiego 🙂.
Gra w reprezentacji ma dwa wymiary. Pierwszy to reprezentowanie kraju – coś, z czego możemy być dumni. Drugi to biznesowa szansa na pokazanie się milionom widzów i potencjalnym pracodawcom. To świetny przykład jak patriotyzm może iść w parze z wartością biznesową.
Uważam, że same mistrzostwa to doskonały przykład wielkiego biznesu. Wpływy z reklam, praw telewizyjnych i sponsoringu generują ogromne przychody. To pokazuje, jak sport na najwyższym poziomie łączy się ze światem biznesu 🙂.
Bardzo podoba mi się to, jak współcześni sportowcy podchodzą do zarządzania swoimi finansami. Marcin Gortat i Robert Lewandowski świetnie pokazują, jak można dywersyfikować portfel inwestycyjny. To lekcja dla wszystkich przedsiębiorców – nawet najlepszy biznes kiedyś się kończy, więc warto myśleć o różnych źródłach przychodu.
Patrząc na wczorajszy mecz z Portugalią, widzę ogromny potencjał biznesowy dla naszych zawodników. Szczególnie młodzi gracze jak Bartosz Kapustka mogą znacząco zwiększyć swoją wartość rynkową. A jako kibic jestem po prostu dumny z naszej drużyny – pokazali klasę w tym niezwykle wymagającym meczu 🙂.