Obserwuję od jakiegoś czasu, jak Uber zmaga się z problemami w Europie. Jest to dla mnie bardzo interesujący przypadek, gdzie innowacyjna technologia zderza się z tradycyjnymi regulacjami. Szczególnie uderzyła mnie niedawna sytuacja we Włoszech, gdzie lokalni taksówkarze skutecznie zablokowali działalność tej firmy.
Moim zdaniem jest to fascynujący przykład tego, jak regulacje prawne wpływają na rozwój nowych technologii. Pamiętam czasy, gdy zamawianie taksówki oznaczało dzwonienie na centralę i długie oczekiwanie. Dzisiaj mamy do dyspozycji aplikacje jak MyTaxi czy iTaxi, które próbują konkurować z Uberem na lokalnych rynkach. To, co najbardziej mnie w tym wszystkim intryguje, to fakt, że te tradycyjne firmy taksówkarskie również zaczęły adaptować nowoczesne technologie.
Jestem zdania, że konflikt między Uberem a taksówkarzami to nie jest prosta sprawa czarno-biała. Z jednej strony mamy innowacyjność i niższe ceny, które Uber oferuje klientom. Z drugiej zaś wieloletnie regulacje prawne, które miały zapewniać określony poziom usług. Wydaje mi się, że właśnie dlatego włoski sąd podjął taką, a nie inną decyzję – chodziło o ochronę standardów jakości usług transportowych.
To, co uderzyło mnie szczególnie w tej całej sytuacji, to fakt, że podobne scenariusze rozegrały się już w innych krajach, jak choćby w Danii. Wygląda na to, że europejski rynek jest znacznie bardziej wymagający pod względem regulacji niż amerykański. Jest to dla mnie jasny sygnał, że nawet najbardziej innowacyjne firmy muszą umieć dostosować się do lokalnych warunków.
Bardzo interesuje mnie, jak ta sytuacja rozwinie się w przyszłości. Czy Uber znajdzie sposób na pogodzenie swojego modelu biznesowego z europejskimi regulacjami? Czy może to właśnie lokalne alternatywy, jak wspomniane wcześniej MyTaxi i iTaxi, okażą się lepszym rozwiązaniem dla europejskiego rynku? Jestem przekonany, że najbliższe miesiące przyniosą nam odpowiedź na te pytania 🙂.