Crowdfunding to ciekawa alternatywa dla tradycyjnego finansowania startupów. Platformy takie jak Kickstarter czy Indiegogo umożliwiają zbieranie funduszy bezpośrednio od społeczności. Jednak trzeba pamiętać o pewnych ograniczeniach – na przykład na Kickstarterze firma musi być zarejestrowana w USA lub Wielkiej Brytanii. Mimo to, jest to platforma, na której miały miejsce największe zbiórki w historii crowdfundingu.
Świetnym przykładem sukcesu na Kickstarterze jest polski projekt Woolet. Jest to portfel wyposażony w Bluetooth 4.0, który łączy się z dedykowaną aplikacją na iOS lub Androida. Gdy portfel znajdzie się w odległości 3-25 metrów od właściciela, aplikacja generuje charakterystyczny dźwięk przypominający szczekanie. Ta prosta idea spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem – projekt zebrał już 250 000 dolarów.
Na Kickstarterze często największy sukces odnoszą właśnie takie proste, ale pomysłowe projekty. Można je łatwo wytłumaczyć w kilku zdaniach, co sprawia, że media chętnie o nich piszą. Sami twórcy przyznają, że platformy crowdfundingowe dają nie tylko szansę na zdobycie finansowania, ale również na zbudowanie rozpoznawalności.
Warto jednak pamiętać o rzeczywistych kosztach związanych ze zbiórkami społecznościowymi. Wyprodukowanie pierwszej serii produktów dla darczyńców oraz koszty wysyłki na całym świecie mogą znacząco wpłynąć na faktyczną kwotę, jaką startup otrzyma do dyspozycji. Te aspekty często umykają w medialnych doniesieniach o rekordowych zbiórkach.
Crowdfunding wpisuje się w szerszy trend ekonomii współdzielenia, która zmienia oblicze światowej gospodarki. Dla startupów technologicznych może to być interesująca droga pozyskania finansowania, pod warunkiem dokładnego przemyślenia wszystkich aspektów biznesowych i logistycznych.