Uwaga to jest archiwalny artykuł


Niedawno świat obiegła informacja, że majątek Billa Gatesa przekroczył 90 miliardów dolarów według notowań Bloomberga. To moment, który skłania do refleksji nad tym, jak zmieniła się droga do bogactwa w erze technologicznej. Pamiętam, jak Gates kiedyś powiedział, że „różnicę robi pierwszy milion dolarów, a potem to ten sam hamburger”. Ta myśl pokazuje bardzo ciekawą perspektywę na temat bogactwa i jego rzeczywistego wpływu na jakość życia 🙂.

To, co szczególnie przykuwa moją uwagę w historii Gatesa, to sposób w jaki budował swój majątek – systematycznie, przez lata. W porównaniu do dzisiejszych miliarderów technologicznych jak Mark Zuckerberg czy Evan Spiegel, jego droga była znacznie dłuższa. Jednak to właśnie ta systematyczność i długoterminowe podejście sprawiły, że mimo iż Microsoft nie jest już największą firmą technologiczną, Gates pozostaje na szczycie listy najbogatszych.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak Gates podchodzi do swojego bogactwa. Wraz z Warrenem Buffettem zainicjował ruch zachęcający miliarderów do przekazywania większości majątku na cele charytatywne. Ich fundacja wykonuje niesamowitą pracę, szczególnie w obszarze walki z chorobami w Afryce. To pokazuje, że wielkie pieniądze mogą służyć nie tylko osobistemu bogactwu, ale też realnej zmianie świata na lepsze.

Obserwując obecną sytuację, widzę fascynujące zjawisko – internet znacząco zmienił ścieżki dochodzenia do bogactwa. Jednak statystyki pokazują, że nadal około 90% światowego majątku znajduje się w rękach 10% populacji. To skłania do refleksji nad naturą kapitalizmu i dystrybucją bogactwa. Moim zdaniem najważniejsze jest to, że niezależnie od wielkości majątku, wszyscy mamy te same 24 godziny dziennie – to właśnie czas, nie pieniądze, jest najcenniejszym zasobem 🙂.