Uwaga to jest archiwalny artykuł


Snapchat właśnie otrzymał inwestycję od funduszu VC, który za 1% udziałów zapłacił 100 milionów dolarów. Wycena całej spółki sięgnęła więc 10 miliardów dolarów, co jest imponującym wynikiem jak na firmę, która jeszcze nie generuje zysków.

Duże firmy technologiczne nie płacą ogromnych kwot za technologię, ale za bazę użytkowników. Snapchat ma ich już 100 milionów, co stanowi potężną siłę w świecie komunikatorów internetowych. Niektórzy eksperci obawiają się, że obecne wysokie wyceny firm internetowych mogą zwiastować kolejną bańkę spekulacyjną. Jednak dzisiejsze spółki są znacznie lepiej zarządzane niż te z początku stulecia, kiedy sama wzmianka o „internecie” w nazwie firmy powodowała wzrost akcji o setki procent.

Internet stał się miejscem, gdzie w zaledwie kilka lat można zbudować firmę wartą miliardy. Na rynku jest obecnie dużo kapitału – zarówno od funduszy venture capital, jak i aniołów biznesu. Dobrze przemyślany model biznesowy i silny zespół ma duże szanse na pozyskanie finansowania. W Polsce sporą rolę odegrały fundusze unijne, szczególnie działanie 8.1 POIG. Ich główną wadą był brak elastyczności – nie pozwalały na pivot, czyli zmianę koncepcji biznesowej w trakcie realizacji projektu.

Facebook próbował przejąć Snapchata za 3 miliardy dolarów. Strategia Zuckerberga polega na kupowaniu wszystkich potencjalnych konkurentów, co jest zrozumiałe z biznesowego punktu widzenia. Młodsi użytkownicy coraz częściej przenoszą się z Facebooka na Snapchata, głównie z dwóch powodów. Po pierwsze, Facebook stał się zbyt masowy i można tam spotkać nawet rodziców. Po drugie, Snapchat oferuje większą prywatność poprzez natychmiastowe usuwanie przesyłanych wiadomości.

Snapchat zdecydował się zachować niezależność. Choć obecna wycena może wydawać się wysoka, dalszy wzrost bazy użytkowników może ją uzasadnić w przyszłości.